piątek, 27 maja 2016

Bielenda Super Power Mezo Serum tym razem Aktywne Serum Nawilżające





Kolejny dobry kosmetyk z Bielenda w mojej pielegnacji o którym muszę wspomnieć na moim blogu.
Tym razem jest to serum nawilżajace ,wcześniej robiłam krótkie podsumowania na moim kanale youtubowym innych produktów z tej serii gdzie oczywiście  zapraszam do zaglądnięcia w wolnej chwili  KLIK i  KLIK ale teraz pora na coś co szczególnie przypadło mi do gustu...
Mowa o  Aktywnym Serum Nawilżajacym   z Bielenda .
Produkt stosowałam przez okres conajmniej czterech miesięcy i dobiłam tzw. denka  ...wiec mam juz ostatecznie wyrobine zdanie na jego temat.
Co mamy w slicznym szklanym flakoniku z pipetką?


 Przetłumaczmy cos z grubsza na normalny język :

  •  Betaina zwiazek   hydrofilowy o silnym działaniu nawilżającym  pochodna glicyny ( otzrymywana z buraka cukrowego)  
  •  Sodium Hyaluronate zapewnia odpowiednie nawilżenie naskórka
  • Substancje konserwujące i utrzymujące kosmetyk w wersji jak na załączonym obrazku
  • Tripeptyd czyli Palmitoyl Tripeptyde -5 zwiększa produkcję kolagenu i odpowiada za gładkość skóry której z wiekiem mamy coraz mniej....ech
  • Kwas hialuronowy
  • Panthenol
Co zauważyłam po jego stosowaniu ?...
Własciwie natychmiast po jednej aplikacji skóra jest nawilżona tak jakby wypchnięta od środka dla mnie to cos nowego wcześniej nigdy nie zauważyłam takiego działania  w kosmetykach typu - serum może  coś podobnego dawało mi zastosowanie  maseczki nawilżającej.

Kosmetyk jest w postaci niegęstego  i bezbarwnego płynu  i pachnie przyjemnie:


 Kazdorazowe nałożenie kosmetyku to przyjemność dla skóry.Ja stosowałam go  przez kilka tygodni rano i wieczorem ( trzy krople w zupełnosci wystarczą)  czasem robiłam przerwy  i stosowałam tylko na dzień.
Po dłuższym stosowaniu musiałam sobie robić przerwy ponieważ pojawiały mi się dziwne  grudki ,ktore natychmiast znikały po zaprzestaniu stosowania kosmetyku i wracały kiedy uzywałam go dłuzej niz cztery dni. Ale mimo to wiedziałam ,że to z tak zwanego przedobrzenia.Lubiłam także stosować serum rano zamiast kremu na dzień,bo świetnie nawilżało ,wygładzało skórę i podkład ładnie się na nim prezentował przez kilka godzin.Nie zauważyłam  tzw walkowania się kosmetyku pod palcami ,jesli nakładałam na serum krem z filtrem lub zwykły krem na dzień. Kosmetyk był bardzo wydajny bo wystarczył mi na wicej niz trzy miesiące stosowania.szczerze polecam po zabiegach np mikrodermabrazji domowej lub po zastosowaniu dermarollera ,wtedy działanie jest jeszcze bardziej widoczne.

Pozdrawiam serdecznie i kolejny raz dziękuję za to ,że zaglądneliscie na mojego makowego bloga.

Alicja.

sobota, 21 maja 2016

Podkład idealny czyli Astor Skin Match






 Dziś  kilka słów o moim ulubionym podkładzie z Astor ,który zakupiłam  kilka tygodni temu po poleceniu mi  go przez moja przyjaciółkę... i z którym to nie rozstaję  się  od kiedy go mam.

Mowa o Astor Skin Match ,który posiadam  w trzech odcieniach :


Tu po roztarciu (przy czym ten pierwszy jest troszkę gęstszy od pozostałych...)


Co mogę o nim powiedzieć...hm a właściwie napisać? 
Podkład ma miłą aksamitną konsystencję,doskonale  się go nakłada i wygląda bardzo naturalnie.Niestety nie kryje ...on raczej dopasowywuje się do skóry ujednolicając ją i tworzać miłą dla oka naturalną powłoczkę.
Odcień,który najbardziej stapia się z moja karnacją to 103 Porcelain .Nie jest to tak do końca odcień dla bladzioszków ale  z pewnoscią dla jaśniejszych karnacji ,które lubią żółte tony w podkładach.Mam tylko  jedno niemiłe  wrażenie ...myslę ,że po niektórych kremach na dzień jakich używam lekko oksyduje .
Podkład odświeża cerę dodając  jej blasku i stapia się z nią pozostając niewidocznym.
Producent zapewnia o jego działaniu w kierunku nawilżenia skóry i naprawdę to robi... a nałożony rano pozostaje do końca dnia nie zbierając się w porach  a dodatkowo nie robi krzywdy w okolicach podocznych i nie zapycha skóry.
Jak dla mnie jest to  podkład idealny spełniający na tę chwilę moje podkładowe oczekiwania..Kiedyś bardzo lubiłam zakrywać naturalność  być może przez to,że miałam zawsze dużą skłonność do pękających naczynek?...na szczęście to juz przeszłość.

Plusem opakowania jest pompka :


Drugim plusem jest jego cena bo kosztuje około trzydziesci  złotych (za pojemność  30 ml ) w zależności na jaką promocję  trafimy.

Tu zdjęcie w dużym przybliżeniu :


Moja metoda na niego to   zwykła gąbeczka i odrobina meteorytów prasowanych.Nie potrzebuję do niego już żadnych pudrów matujących ani korektorów.W ciągu dnia nie lubię nakładać na siebie kilkunastu "warstw" i mimo,że lubię zabawę  z makijażem to coraz mniej go używam...
Pędzlem nakłada się równie dobrze ale gąbeczką wychodzi to bardziej naturalnie .
Jeśli miałabym go porównywać do któregokolwiek z posiadanych przeze mnie podkładów to będzie to ten   KLIK  i... to Astor zdecydowanie wygrywa... 

Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga.

Pozdrawiam 

Alicja

niedziela, 8 maja 2016

Amara Organics Topowa "trójka" :)




 Czas na podsumowanie :)

Kosmetyki zakupiłam na Amazon zaciekawiona składem i działaniem na skórę bardzo naturalnych kosmetyków z firmy Amara Organics a że produkty dobiły denek i  mowiłam juz o nich w kolejnym odcinku" z wykończonymi kosmetykami  KLIK (wspominam o nich w piątej minucie filmiku).
Padło na krem na noc z 2,5% retinolem ,witaminę C 20% i żel pod oczy.

Jako pierwszy biorę pod lupę  krem na noc ,którego działaniem byłam mile zaskoczona.
Za około siedemnaście funtów mamy 50 ml kremu z ułatwiającą dozowanie pompką z charakterystyczną zatyczką.



Krem jest biały ,nie ma  intensywnego zapachu i bardzo łatwo sie wchłania:


Co znajdziemy w składzie?

Organic Aloe Barbadensis (Aloe Vera), Organic Helianthus Annuus (Sunflower Oil), Isopropyl Palmitate (Palm Oil), Pentylene Glycol, Phospholipids, Retinol, Polysorbate 20, Potassium Phosphate, Tocopheryl (Vitamin E), Cassia Angustifolia Seed Polysaccharide (Botanical Hyaluronic Acid), Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Stearic Acid, Kosher Vegetable Glycerin, Organic Simmondsia Chinensis (Jojoba Oil), Wildcrafted Camellia Sinensis (Green Tea), Wildcrafted Resina Propoli (Propolis), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Panthenol (Vitamin B5), Phenoxyethanol, Ethylhexyl Glycerin, Xanthan Gum, Citric Acid.

Podsumowanie:) 
Krem jest fantastyczny!Działa odmładzająco ,wyraźnie usuwa zwiotczenia, zmniejsza zmarszczki, napina skórę i ja rozjaśnia.
W pierwszych trzech tygodniach stosowałam z bojaźliwością tylko dwa-trzy  razy w tygodniu  ze względu na zawartość retinolu,ktory mógłby przesuszyć moja skórę ale potem stosowałam juz na noc przez około trzy miesiace(na tyle wystarczyło kosmetyku).Na  świetne rezultaty nie musiałam czekać długo. Na poczatku lekko mnie  podrażnił,czułam ,że retinol jest w mocniejszym stężeniu (wcześniej stosowałam tylko w kremie Skinpep 0,5 %),skóra była plackowato przesuszona ale później wszystko wróciło do normy.Twarz była jędrna,jasna a pory skóry były niewidoczne.Na pewno wroce do tego kosmetyku zimą.

Pora na serum z 20% wit C :)
Za około 15 funtów mamy 30 ml przezroczystego i praktycznie bezzapachowego i łatwo wchłaniającego się płynu.


 Serum jest bardzo dobre i naprawdę działa (łączyłam z kremem z retinolem jak równiez stosowałam jako bazę do innych kosmetyków ).
Widoczne od zaraz  działanie kosmetyku to nawilżenie i lekkie rozjaśnienie  skóry  (ale bez cudów). Serum stosowałam równiez w okolicach oczu i nie podrażniało mnie. Na pewno do niego wrócę.

Skład kosmetyku:

 Deionized Aqua (Water), Organic Aloe Barbadensis Leaf (Aloe), Sodium Ascorbyl Phosphate (Vitamin C), Methylsulfonylmethane (MSM), Cassia Angustifolia Seed Polysaccharide (Botanical Hyaluronic Acid), Hamamelis Virginiana (Witch Hazel), Carbomer, (2s)-2-Amino-5-guanidinopentanoic Acid, Kosher Vegetable Glycerin, Organic Simmondsia Chinensis (Jojoba Oil), Phenoxyethanol, Ethyl Hexyl Glycerin, d-alpha Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Organic Centella Asiatica (Gotu Kola Extract), Organic Equisetum Arvense (Horsetail Plant Extract), Organic Pelargonium Graveolens (Geranium Extract), Organic Taraxacum Officinale (Dandelion Extract).

Jako trzeci pod lupę ląduje żel pod oczy:


 Za 15 ml opakowanie  musimy zapłacić około 13 funtów.Co mamy w środku?

Deionized Water, Organic Aloe, Matrixyl 3000, Palmitoyl Triepeptide-3, Kosher Vegetable Glycerin, Plant Stem Cells, Cucumber Hydrosol, Organic Jojoba Oil, Botanical Hyaluronic Acid, MSM, Hydroxyethyl Cellulose, Carrageenan Gum, Silk Amino Acid Blend (Sodium L-Pyrrolidone Carboxylate, Sodium Lactate, L'Arginine, L-Aspartic Acid, L-Pyrrolidonecarboxylic Acid, Glycine, L-Alanine, L-Serine, L-Valine, L-Proline, L-threonine, L-Isoleucine, L-Histidine, L-Phenylalanine), Wildcrafted Periwinkle, Organic Licorice, Wildcrafted Eye Bright, Wildcrafted Reishi, Organic Gotu Kola, Frankincense, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Ethyl Hexyl Glycerin, Organic Gotu Kola Extract, Organic Horsetail Plant Extract, Organic Geranium Extract, Organic Dandelion Extract.

 Miły w konsystencji żel wchłania się bardzo dobrze i pieknie pachnie( odświeżająco). Co zauważyłam po jego stosowaniu przez około trzy miesiące z przerwami?
 Bardzo dobrze pielegnuje okolice oczu,lekko rozjaśnia cienie,zmarszczki nie powiększają się ani nie pogłębiają ale niestety miałam wrażenie ,że na noc jest jednak z słaby w działaniu...
Mimo to polecam ten żel ponieważ  na dzień sprawdza się fantastycznie :)


Podsumowując...polecam ! 

Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga :)

Pozdrawiam Alicja :)

poniedziałek, 2 maja 2016

Dax Cosmetics Perfecta Koktajlowa Maseczka SOS naprawdę WARTO



Dziś parę słów o maseczce z Dax Cosmetics z serii Perfecta Beauty o bardzo długiej nazwie ... Express Mask Moc Rozświetlenia Koktajlowa Maseczka SOS .Kupiłam ze względu na sentyment do jej wczesniejszej wersji(tak mi się wydaję ,że to ta sama maska) bo nazywała się  również maseczką SOS  i  wielokrotne była mi polecana przez Panie zaglądające na mój kanał na Youtube KLIK i nie potrzebowałam wielokrotnego zastosowania ,żeby zakochać się w niej.
Maseczka ma malutkie  10 ml saszetkowe opakowanie ,często bywa w drogeryjnych promocjach i wtedy warto zaopatrzyć się  w jej zapas bo warto (maseczka nie jest droga i kosztuje ok 2 złotych).
Ja przekładam otwartą maskę  od razu do słoiczka po kremie i dozuję bardzo oszczędnie  bo wydaje mi się ,że im mniej tym lepiej.Opakowanie wystarcza mi czasem na dwa tygodnie  i uzywam jej dosyć często:)



Co obiecuje producent?
Produkt polecany jest do zmęczonej ,zestresowanej i niedotlenionej  skóry twarzy jak  rownież okolic oczu  a wiadomo...o niedotlenienie i zmęczenie  po czterdziestce  wcale nie jest trudno . Z doświadczenia na samej sobie wiem,że  nie musi to być  spowodowane zaniedbaniem w  pielęgnacji czy  nadmiarem  obowiazków ...  jedna nieprzespana noc i wszystko ... mam w mgnieniu oka wypisane na twarzy.
Ponieważ skład maski nie jest podrażniający okolice oczu tam tez bezpiecznie można ją nakładać żeby zadziałała i zrobiła co trzeba.

Co znajdziemy w maseczce?

  • Czyste 24 karatowe złoto (widać je   podczas zastygania na twarzy)  - odmładza i niweluje zwiotczenia i zmarszki
  • Kwas hialuronowy - silnie nawilża
  • Wypełniacz zmarszczek -  3D napina skórę,ujędrnia,wygładza
  • Rozświetlające pigmenty -  maskują oznaki zmęczenia


Maseczkę nakładam często tylko na dziesięć minut przed nałozeniem makijażu ale wcześniej muszę ją zmyć tonikiem  (niezmyta niestety zostawia zbyt dużo złotych pigmentow i makijaz nie trzyma się twarzy) ale  również 10 minut wystarczy ,żeby maseczka zadziałała bo skora momentalnie jest rozjaśniona i napięta a zmarszczki wygladzone i "wypełnione" od środka .
Moim sposobem na te maskę jest nakładanie jej na noc cieniutką warstwą...a zawsze  rano budzę się z wypielęgnowaną twarzą jak po najlepszym kosmetyku  z najwyższej półki.
Zdecydowanie polecam tę maseczkę dla Pań z cerą dojrzałą i niekoniecznie niedotlenioną lub zmęczoną ...każda  aplikacja tej maski na twarz przynosi niesamowite efekty pielęgnacyje...nawet cienie pod oczami są zmniejszone a to moja zmora z ktorą się urodziłam.

Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga :)

Pozdrawiam

Alicja