poniedziałek, 7 marca 2016

Skin79 The Oriental Gold Plus krem BB



Ostatnio był wpis  o moim ulubionym  jaśminowym kremie BB i pudrze z BRTC  KLIK  czas teraz na następnego ulubieńca czyli  wyjątkowy krem BB ze Skin79 Oriental Gold  mój akurat jest w starej wersji z rożem i lustereczkiem ale teraz dostępne są jego "tubkowe" wersje  KLIK i jesli wykończę to pudełeczko(a jest bez dna) to na pewno zaopatrzę się w jego nową wersję.
Używam go od długiego czasu i na pewno zasługujena miano  najlepszego dla dojrzałej skóry,gdzie nie wymagamy już tylko zakrycia tego czego nie lubimy na swojej skórze ale równiez pielęgnacji w jej najlepszej mozliwej formie.Co znajduje się w tym kremie BB?


  • dwa opatentowane składniki pielęgnacyjne  Oriental Tea Peptatox i Newplex Complex
  • wysoki filtr przeciwsłoneczny 30 PA++
  • adenozyna pomagająca naszej skórze w powrocie do jędrności
  • arbutyna działająca rozjaśniająco i przeciwzapalnie
  • Oriental Sue specjalna formuła nawilżająca

Dlaczego produkt jest godny uwagi? Dlaczego  tak zachwyca niezmiennie od paru miesięcy?Oto kilka odpowiedzi:)
Jestem posiadaczką cery mieszanej  a po kuracji (tak to nazwijmy) kremami z retinolem niedoskonałości pojawiają się sporadycznie i własciwie skóra tylko przetłuszcza się w strefie T  ale na szczęście bez żadnych rewelacji typu podskórne niedoskonałości więc nie mam dużo do zakrycia ale...no właśnie mojej skórze potrzebne jest wyrównanie kolorytu i ten krem to robi .Jego odcień jest beżowy


 i wydaje się zbyt jasny ale nic bardziej mylnego ,bo świetnie dopasowywuje się do naczej cery tutaj w dużym zblizeniu  :) Bardzo dobrze ujednolica skórę(przebarwienia i pory również są wygładzone):


Tu na zdjęciu buzia jest przypudrowana delikatnie pudrem bambusowym i jest rozświetlona rozświetlaczem z Wibo.
Skóra wyglada dobrze,jest rozświetlona naturalnie  i nie jest blada.Ja nakładam go zawsze suchą gąbką,również w rejonach podocznych(nie przesusza skóry) tak po prostu zachowuje się lepiej na mojej twarzy,nie znika i nie swiecę się nieestetycznie.Krem nie spływa z twarzy, przypudrowany delikatnie puszkiem ja lubie łączyć ten krem z pudrem bambusowym z Biochemii Urody. W moim przypadku po pięciu godzinach wymaga lekkich poprawek w strefie T ale wciąż wyglądamy świeżo.
Najmilszym efektem używaniu tego kremu BB jest fakt ,że jego skladniki działają czyli wieczorem przy demakijażu widać ,że skora jest nawilżona ,napięta i ,że było na niej "to coś" co utrzymało w naszej skórze młodość.Tu krem na twarzy  na moim selfie :)
 Krem absolutnie godny uwagi dla  Pań w moim wieku i z cerą podobną do mojej.Polecam
Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga :)
Pozdrawiam

Alicja

sobota, 5 marca 2016

Deser z kaszy jaglanej "a'la Monte"



Dziś niekosmetycznie ale  myślę,że zostanie mi to wybaczone ponieważ będzie niezwykle smacznie.
Do zrobienia deseru  a'la Monte  z kaszy jaglanej nie potrzeba wiedzy ani doswiadczenia kulinarnego :) zapraszam więc do czytania oglądania dalej :)
Jest to  bardzo pożywny i samczny deser mojego pomysłu  a ponieważ w internetach jest mnostwo jego odmian i różnie jest nazywany mój ma wymyśloną nazwę  "a'la monte " ponieważ smakuje podobnie.
Co potrzebujemy  do jego przygotowania?


Mleko (ja używam bez laktozy ,może być każde inne nawet woda) w ilości ok półtorej szklanki ponieważ kasza ma być dobrze ugotowana i nie ma być sucha w trakcie gotowania  można dolewać dowolnego mleka lub  mleka roślinnego ,wody itp wg uznania.

Kasza jaglana ok 200 g (ja zawsze op 400g wykorzystuje do wykonania  deseru trzy razy) jest zdrowa smaczna  i działa odkwaszająco na nasz organizm.

Miód ok półtorej łyzki( może być cukier jesli nie lubicie miodu).

Jeden dojrzały banan (na tę porcję wystarczy ale może być dwa)

Olej kokosowy dobrej jakości ok półtorej łyżki ( mówiąc dobrej mam na myśli ten prawdziwy,nierafinowany i z pewnego źródła) jesli nie lubicie oleju kokosowego pomincie ten składnik,ja lubię wiem ,że jest zdrowy więc się nim zajadam( zapach kokosa w przyrządzonym deserze nie jest odczuwany).

Cukier wanilinowy lub wanilia

Stewia jesli lubicie coś słodkiego ale bez cukru (ja czasem nie dodaję) ale nie jest to jakiś konieczny skladnik (stewia łagodzi uczucie głodu to działa naprawdę poczytajcie sobie o prawdziwej stewii).

Kakao ulubionym moim jest organiczne  94%  Green&Blacks , bo oprócz wyśmienitej jakości w przystępnej cenie podoba mi się też ideologa firmy ponieważ ich kakao nie jest pozyskiwane ze źródeł gdzie przy zbiorach nasion kakaowca  są wykorzystywane niewolniczo dzieci.

Odrobina soku z cytryny.

Wszystkie składniki mozna dowolnie zmieniać :)
Do roboty więc:)

Kaszę płuczę  trzykrotnie we wrzątku aż woda z płukania bedzie "czysta".


W rondelku (w którym również przygotujemy deser) gotujemy kaszę  z mlekiem,cukrem wanilinowym i bananem.

Na wolnym ogniu kasza "dochodzi" ok 20 minut i  im lepiej rozgotowana tym lepiej.Ja sprawdzam czy jest wystarczająco płynna i jesli widzę ,że gęstnieje dolewam mleka lub wody.
Dla pewnosci ,że banan nieestetycznie  zciemnieje  w deserze mozna dodać troszkę soku z cytryny ,ja tak robię ale czasem zapominam(deser znika zbyt szybko żeby to zauważyć).
Ugotowana i gorącą kaszę zdejmuję z kuchenki ,dodaję miód i stewię  i blenduję  aż  masa będzie puszysta  to ważne żeby kasza  była dobrze dogotowana i dobrze zblendowana bo nie ma nic bardziej denerwującego w tym deserze jak  grudki źle zblendowanej  kaszy :)


 Jeśli chcę ,żeby mój deser był tzw wypasiony przygotowuję go w wersji z kakao .Czyli do mniej więcej jednej trzeciej puszystej masy jaglanej  wsypuję  kakao :



w ilosci "jak mi się sypnie" a ,że  ja lubię dużo czekolady więc ok. dwie łyżki ...i blenduję znowu :)

Gorący deser przekładam do pucharków i  w dowolnej koncepcji( w tzw. czym chata bogata)
przystrajam lub nie robie tego wcale ... hm tym razem był to  ciemny cukier trzcinowy i kilka orzechów i można deser  zajadać  dowolnie czy to na zimno czy  to na ciepło.


  Zapraszam do wypróbowania przepisu na coś  zdrowego , smacznego  i sycącego .

Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga :)


Alicja

czwartek, 3 marca 2016

Resibo olejek do demakijażu czyli kolejne cudo w mojej pielęgnacji :)



Z cyklu bardzo się polubilśmy cudowny  olejek  do demakijażu Resibo .
Zapaszam do zaglądnięcia na mojego makowego bloga  ,jeśli szukałyście jeszcze jakiejś dodatkowej opinii o tym produkcie.
Olejku nie używam zbyt długo bo od ponad tygodnia ale  na to żeby go pokochać nie potrzeba miesięcy zapewniam Was.
Zdawałoby się ech ...olejek ...zwykły - niezwykły cóż może zdziałać?...albo inaczej każdy olejek się sprawdzi w rozpuszczeniu makijażu ...nic bardziej mylnego. Próbowałam kilku miedzy innymi nieszczęsnego kokosowego i ze słodkich migdałów ...była katastrofa w postaci zapchania skóry,dziwnych grudek i mnożących się śladów zapalnych .
Ten olejek się kocha od pierwszego użycia.Cena może jest wysoka ale wybaczam mu to bo działanie jest nieocenione. Ja swój kupiłam na stronce tutaj w UK z naturalnymi kosmetykami   KLIK  i nie czekając aż wykończę mój ulubiony Hot Cleanser  KLIK   już pierwszego dnia użyłam go do wieczornego demakijażu.
Buteleczka zawiera mieszankę kilku olejków ,które są cudowne i się uzupełniają nawzajem przez to ,że delikatnie rozpuszczając makijaż działają pielęgnacyjnie.
Można nim również rozpuścić maskarę,eyeliner, cienie i kremy BB bardzo skutecznie bez uczuleń i podrażnień.
Używam kremów z retinolem a moje powieki nie znoszą płynów do demakijażu i zazwyczaj dziwnie na nie  reagują .Olejek nie ściąga skóry  i zostawia ją uspokojoną i miękką w dotyku  dodatkowym miłym zaskoczeniem jest  dołączona szmatka  jest  bo usprawnia  zmywanie i bardzo łatwo się pierze.


Dodatkową zaletą olejku jest jego praktyczne opakowanie :


Olejek ma żółty kolor i niezbyt gęstą konsystencję :


Jego niewątpliwą zaletą jest również jego odświeżający  zapach .
Podsumowując polecam ten produkt ,jest naprawdę godny uwagi:)
Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga .

Pozdrawiam 

Alicja.