Od pewnego czasu przeczesuję tzw internety i poszukuję ciekawych kosmetyków lub ich składów. Podczas takiego zwiadu 💋💋💋💋 zauważyłam firmę Berrisom i od razu zainteresowały mnie dwa kosmetyki z dziwnym składem .Postanowiłam zaryzykować i po prostu spróbować.
Pierwszy z nich to krem GOLD MAYU z wykorzystaniem wielu ciekawych składników ... i jednego bardzo dziwacznego czyli oleju końskiego(oczywiscie nikt nie zabija specjalnie koni do tego typu kosmetyków nie dajmy się zwariować).Poza tym krem ma w swoim składzie ekstrakty z żurawiny , jagód,zielonej herbaty,propolisu,mleka miodu,meadowfoam(roslina działająca cudotwórczo) ponadto jest tam złoto i wiele innnych ciekawych składników .
Tłuszcz koński jest w medycynie wschodu wykorzystywany w bardzo wielu specyfiakch,ma działanie zagajające i uspokajające podrażnienia.Dodatkowo ma bardzo zbliżoną budowę do naszego ludzkiego sebum.Więcej na pewno można wyczytać w google .
Krem jest świetny i ma działanie wszechstronne.Używam go na dzień i na noc w zależnosci od kondycji mojej skóry .Lubię po moim ulubionym kosmetyku na noc czasami dodać coś jeszcze po około pół godzinie K L I K albo stosuję go jako tzw maskę po pilingu albo po prostu jako kremu na dzień.
Jest to fantastyczny kosmetyk. Mimo wszystko(tłuszcz z konia nie zapominajmy) jest to nietłusty krem ,który działa odprężająco (pachnie świeżo) i pielegnacyjnie podczas jego wchłaniania . Uważam ,że jego cudotwórczy i dziwaczny składnik jest współodpowiedzialny za działanie kosmetyku.
Skóra jest ukojona,miła w dotyku a już w zasadzie po tygodniu nakładania widać miłe jej ujednolicenie i napięcie .Bardzo mi się sprawdza równiez jako nawilżacz do pielęgnacji szyi i dekoltu.
W szklanym słoiczku jest go aż 70 gram ,więc przy tak korzystnej cenie (około 12 funtów na ebay) to przyzwoita cena.
👄👄👄👄👄👄👄
Pora teraz na na kosmetyk do pielegnacji skóry pod oczami czyli płatki .Ponieważ moje ulubione płatki z Petitfee K L I K troszkę mi się znudziły( zużyłam juz trzy opakowania...👀) co nie znaczy oczywiscie ,że są złe😆chciałam spróbowac nowości z innym składem...padło na placentę .
Moja skóra pod oczami nieco podupadła ostatnimi czasy.
Przyczyna jest jedna i podstawowa...czyli upływający czas i tego się nie zatrzymać(mówię o realnych formach zatrzymania czasu nie mam na myśli działań w salonach odnowy).Ale jest jeden czynnik mega przyspieszający czyli ...brak snu.Ostatnio hormony szaleją i nie śpię dobrze.Jedną zarwana noc jeszcze jakoś podmaseczkuję ale kilka z rzędu to u mnie równa się z takim wyglądem podmęczenia ,że jestem dziesięć lat starsza.
No cóż takie życie i obyśmy mieli tylko takie problemy.
Płatki są świetnie wyprofilowane i dobrze zamoczone w żelowej mieszance.Mają superprzyczepność i ...nałożone na pół godziny naprawdę rozpłaszczają strefy podoczne.Zawsze po ich użyciu nakładam dodatkowo krem a używam ich rano. Skóra wygląda na wypielęgnowaną i podczas używania zauważyłam(nakładam je praktycznie codziennie) ,że wchłaniają sie coraz wolniej tak jakby były coraz mniej potrzebne(albo sobie wmówiłam😐)
Skład...no własnie ... PLACENTA czyli łozysko.Wprawdzie tu nie wykorzystano ludzkiego ale jest odzwierzęce .Rozumiem też ,że to nie jest kosmetyk dla każdego.
Podsumowanie :świetnie działające płatki ,które mogę polecić :)
💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋
Dziękuję za zaglądanie na mojego makowego bloga:)Pozdrawiam :)
Alicja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz